Pralka nie uruchamiała programów prania, na płukaniu wyskakiwał błąd, działało tylko odwirowywanie.
Pralka pobierała trochę wody (mniej niż zwykle), ale pranie nie ruszało, nie grzała, jedyne co to bęben obracał się dwa-trzy razy co kilka minut (z mniejszą częstotliwością niż zawsze) i czas na wyświetlaczu schodził zgodnie z programem. Zgłosiłam potrzebę naprawy w punkcie, pani przyjmująca opis usterek orzekła, że to programator, pan, którzy przyszedł naprawiać stwierdził, że to szczotki silnika, po czym je wyczyścił (nie było potrzeby ich wymiany), ale pranie dalej nie ruszało. Sprawdził elektrozawór doprowadzający wodę i stwierdził, że nie działa i że to jest przyczyna usterki. Wycenił nowy zawór na „ok. 100 zł”, drugie tyle za wymianę (oprócz kosztów czyszczenia szczotek). Za całość wyliczył „ok. 400 zł”. Stwierdziwszy z mężem, że nie opłaca się taka naprawa, znaleźliśmy elektrozawór na nort.pl (za ok. 40 zł z dostawą), wymieniliśmy go sami i pralka działa.
